Aktualności

Wypadek w Uhninie

W czwartkowe popołudnie doszło do wypadku drogowego w miejscowości Uhnin. Ze wstępnych ustaleń stróżów prawa wynika, że kierujący audi chcąc uniknąć najechania na nieoświetlony rozrzutnik wykonał gwałtowny manewr skrętu w lewo stracił panowanie nad samochodem i uderzył w drzewo. Obaj kierujący oddalili się z miejsca zdarzenia. Kilka minut później stróże prawa zatrzymali kierowcę ciągnika w policyjnym areszcie. Natomiast kierowca audi następnego dnia z obrażeniami ciała trafił do szpitala. Policjanci ustalają okoliczności wypadku.

Do zdarzenia doszło w czwartek po godzinie 18.00 na drodze wojewódzkiej w-819, w miejscowości Uhnin. Przybyli na miejsce zdarzenia policjanci zastali audi, które znajdowało się w rowie z uszkodzonym przodem po uderzeniu czołowym w drzewo. Policjanci wspólnie ze strażakami z PSP w Parczewie dokonali penetracji przyległego terenu, lecz nie ujawnili tam kierującego pojazdem, jak również innych osób mogących uczestniczyć w zdarzeniu. Stróże prawa po zebraniu dowodów i przesłuchaniu świadków ustalili, że w zdarzeniu drogowym brał udział również ciągnik rolniczy z doczepionym rozrzutnikiem. Jak się okazało kierowca audi chcąc uniknąć najechania na nieoświetlony rozrzutnik wykonał gwałtowny manewr skrętu w lewo. Ocierając się o wystający element rozrzutnika, stracił panowanie nad samochodem, zjechał do przydrożnego rowu i uderzył w drzewo. Traktorzysta odjechał ciągnikiem z miejsca zdarzenia. Następnie kierowca ciągnika zauważył, że w samochodzie i przy nim nikogo nie ma, postanowił ukryć ciągnik z rozrzutnikiem na innej posesji. Mundurowi zatrzymali 36 latka w policyjnym areszcie ponadto ustali, że mężczyzna nie posiada uprawnień do kierowania, ciągnik nie posiada ważnych badań technicznych oraz OC a rozrzutnik nie miał świateł zewnętrznych lub jakichkolwiek elementów odblaskowych. Parczewscy policjanci następnego dnia odnaleźli kierowcę audi, który przebywał swoim w miejscu zamieszkania. Mężczyzna posiadał liczne obrażenia ciała. Tłumaczył się, że był w szoku i nie pamięta jak znalazł się w domu. Kartką pogotowia został przewieziony do szpitala. W piątkowe popołudnie sprawca wypadku usłyszał zarzuty. Za swoje czyny odpowie przed Sądem. Zgodnie z ustawą za to przestępstwo grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Powrót na górę strony